... nie bylo, a jutro juz bedzie mnie tam calych paredziesiat kilo.
jest godzina 22.47, wlasnie wrocilam z pracy, czyli z koncertu, zabieram sie za pakowanie walizki i ide spac. rano wczesnie, dla odmiany, pobudka i rowniez dla odmiany - na lotnisko, skad lecimy z orkiestra na trzy dni do moskwy rosyjskimi liniami 'aeroflot'. licze goraco na to, ze samolot bedzie mniej wiecej z tej epoki i ze nie bedzie w srodku kur. choc nigdy nic nie wiadomo...
dostepu do internetu raczej miec nie bede, ale zabieram ze soba aparat fotograficzny (oby nie zostal skonfiskowany), wiec relacja pojawi sie po powrocie (choc na temat powrotu zartujemy juz od paru dni) (wyjasnienia na temat powrotu rowniez po powrocie).
da swiedania
sobota, 7 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz