piątek, 27 czerwca 2008

litosci...

godz. 22.05
kolejny kryzys zazegnany, ale tylko i wylacznie dzieki lezeniu i aviomarinowi. po chwily ciszy statek znow zaczal sie kolysac, a kolysanie przerodzilo sie w bujanie na calego - z lewej na prawa, z gory na dol. promenada oficjalnie zamknieta z uwagi na silny wiatr i zacinajacy deszcz, statek usichl - chyba wszyscy zalegli w lozkach czy innych ubikacjach - witamy na morzu.
znow na szczescie sie uspokoilo i mam nadzieje, ze tak juz zostanie.
porozmawialam sobie przed chwila z pania, ktora sprzata moja kajute (przemila pani, pamieta, jak mam na imie, dzwoni, pyta, czy wszystko ok - uroczo), skonczylam film o alasce, a teraz chyba skocze na ostatni dek po sucha bulke.
si ju lejter

Brak komentarzy: