za oknem dramat. pada i pada, i przestac nie chce, a na dodatek zrobilo sie znow zimno. mam na sobie zimowa kurtke, szalik i rekawiczki. oddalabym krolestwo za odrobine slonca i prawdziwa wiosne.
postanowilam sobie, ze przed opuszczeniem londynu ( choc i tak tu przyjezdzam i przyjezdzac bede) zafunduje sobie bilet na musical. w ramach realizacji planu wybieram sie dzis na 'wicked', majac przeczucie, ze bardzo mi sie spodoba. prosta historia, ladne melodie - czego chciec wiecej:)
jutro od rana znow natomiast proby, w poludnie recital z milosem, a potem jeszcze 2godziny ucznienia i na tym skonczy sie londynski maraton. w piatek wracam do opola i mam nadzieje nareszcie sie wyspac. chodze juz na rzesach.

wczoraj wieczorem zagralismy z jamesem recital w caledonian club w londynie. publicznosc zachwycona, koncert chyba znow udany. moje zycie wyraznie kreci sie od pewnego czasu wokol szkocji - caledonian club jest klubem szkockim, tak wiec poznalam kolejnych zylion szkotow (istna galeria osobliwosci!) i zjadlam miliard pierwsza porcje smiercionosnych (z powodu zawartosci cukru w cukrze) szkockich tablets.
chyba czas na mnie. utne sobie spacer w deszczu, przy dzwiekach jednej z moich najulubienszych piosenek na swiecie - 'both sides now' joni mitchell (wersja pozniejsza, z orkiestra).na zdjeciu miejsce, w ktorym bede juz w czerwcu. w ramach realizacji marzen:)
ps. rowniez w ramach realizowania marzen postanowilam zapisac sie na kurs i zrobic licencje pilota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz