sobota, 26 kwietnia 2008

upal w zatloczonym miescie

godz. 12.53
wlasnie zdalam sobie sprawe, ze na zdjeciu z amelia bronislawa wygladamy, jakbysmy siedzialy w samolocie. nic bardziej mylnego.
wrocilam przed chwila do londynu i jestem juz kompletnie ugotowana. za oknem slonce, piekna pogoda, upal wrecz. do tego dzikie tlumy, chodzi sie ciezko, a zeby jeszcze bardziej umilic okolicznosci, targam ze soba skrzypce, torbe i dwie reklamowki - to wszystko ze wzgledu na brak torby podroznej. udalo mi sie na szczescie pozbyc bukietu kwiatow (troche szkoda, bo naprawde ladny i olbrzymi) - spoczywa na skrzynce z gazetami w covent garden.
wrocilam do londynu z deal, gdzie wczoraj wieczorem zagralismy z jamesem recital w deal city hall. sala wypchana po brzegi, publicznosc zachwycona. wnioskuje, ze koncert sie udal. gralismy dwie nowe sonaty, wiec skupienie jeszcze wieksze niz zwykle, ale dobrnelismy do konca. a dokladniej mowiac, doplynelismy. na sali panowal tak dziki upal, ze pot lal sie ze mnie ciurami.
jako ze deal lezy nad morzem, przed koncertem ucielismy sobie mini spacer. po koncercie zostalismy natomiast odtransportowani do miejscowosci .........., w ktorej urocza para z RPA goscila nas do rana. dom olbrzymi. trzy pietra, parenascie pokoi, ogrod, basen, pare samochodow. imponujace.
dzis rano szefowa festiwalu w deal, rosemary odtransportowala mnie do deal (james pojechal wczesniejszym pociagiem na koncert do brighton), wreczajac po drodze notatke na temat podrozy pociagiem. dzieki notatce dowiedzialam sie, ze pociag przejezdza przez dover (ktore myslalam, ze jest zupelnie w innej czesci anglii...), zaraz obok slynnych klifow, a takze ze hrabstwo kent jest nazywane ogrodem anglii. nie dziwie sie, bo bardzo tam pieknie, kolorowo i zadbanie.
a oto i notatka:
"from sea level at deal, the train climbs up to the height of dover castle. it then goes round dover descending to sea level again. past dover priory station it runs alongside the sea, with the white cliffs of dover on the other side. after folkestone the train runs alongside the new railway from the channel tunnel. it then goes through many miles of kent country side - the garden of england. it is an interesting journey!"
to mile, spotykac lokalne osobniki, ktore tak lubia dzielic sie informacjami!
musze sie powoli zbierac, opuscic kafejke internetowa przy bond street, wsiasc w metro i pojechac na probe. dzisiaj, bagatela, 7,5godziny wspolczesnej muzyki...
orewuar

Brak komentarzy: