jestem przetleniona po spacerze z sasiadka joanna i klade sie spac. caly dzien spedzilam na glowieniu sie, ktorymi liniami leciec w czerwcu do stanow. moge albo leciec drozej (choc i tak nie najdrozej) i w miare miec spokoj ducha, albo o polowe taniej (przy tych kwotach jest to pokazna roznica), ale za to modlac sie chyba przez cala droge...
nie wiadomo tez jeszcze, jaka bedzie cena rejsu i jak to wszystko ugryzc, wiec chyba wezme i poprostu zwariuje, ale z drugiej strony perspektywa tego wyjazdu, tych wycieczek, tych wszystkich miejsc... jak tu nie jechac!:)
wycieczek tematycznych mam juz w planach, nota bene, chyba zylion - zapowiada sie podroz stulecia przez cztery stany!:)
nie podrozowalam dzisiaj (poza tym, ze palcem po mapie) w ogole, ale za to tata byl w kedzierzynie-kozlu, a mama w warszawie, skad przywiozla, na moja prosbe, najnowsza plyte maryli rodowicz. calkiem ladna (jaki ten swiat maly - orkiestra kameralna, ktora dogrywala pare sciezek, to wszystko moi znajomi ze studiow).

zamiast cytatow podrozniczych dzisiaj na blogu gosci w zwiazku z plyta andrzej poniedzielski:
"zielona pani ziemio
posluchaj w niebo-glosu
ludzi, co z toba dziela
sloneczny kat kosmosu
mamy tu, pani-ziemio
stare jak my-klopoty
wiemy co zlo, co dobro
a ciagnie do glupoty
mamy tu dom
mamy dom
mamy dom
mamy tu sen
mamy sen
daj nam na skron
cienia dlon
ziemio-przed nami nas chron
wieczorem pani-ziemio
w kieszeniach snow nas schowaj
i nawet czesci szczescia
nie pozwol nam zmarnowac
zielona pani-ziemio
posluchaj w niebo-glosu
ludzi co z toba dziela
sloneczny kat kosmosu
mamy tu dom..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz