piątek, 4 lipca 2008

forf of dzulaj, podrozy dzien drugi

godz.22.15
spalam wczoraj ok.2godziny - niemoc spaniowa kompletna.
jestesmy w helenie, stolicy montany, w motelu budget inn (nazwa mowi sama za siebie:)). ostatni wolny pokoj (nr 212) w jedynym w miare bezpiecznie wygladajacym motelu w okolicy. dla palacych, wiec wlasnie uskuteczniamy wietrzenie. niska cena, duze lozka, lazienka - jest dobrze!
siedzialam dzisiaj za 'sterem', czyli kierownica przez ok.11 godzin (niemalze bez przerwy), co jest poki co moim zyciowym rekordem. z boni feri wyjechalysmy ok. 8 rano, kierunek columbia falls. do CF dojechalysmy (po drodze zatrzymujac sie w paru malowniczych miejscach, m.in. kootenai falls county park), a jakze (po drodze nadlatujacy za szybko z lewej strony kamien rozwalil nam przednia szybe na wysokosci lusterka, na szczescie nie na wylot), ale nie znalazlysmy zadnych falls, czyli wodospadow. w zwiazku z powyzszym udalysmy sie do west glacier, gdzie znalazlysmy za to brame wjazdowa do glacier park, do ktorego nie mialysmy czasu wjechac:( wrocilysmy do (kupilam po drodze lokalne dvd z filmem o okolicy +pare much-przynet na ryby w ramach realizacji planu flajfiszowania w montanie, a doris skleila szybe super glue) prosto na droge do missouli. widoki piekne! po lewej -rocky mountains, po prawej -jeziora, polany, lasy i ... potworna burza, przed ktora udalo sie uciec. no, prawie.... dopadla nas w drodze z missouli do heleny - blyskawice, grzmoty - siwy dym! mialysmy coprawda dojechac dzis do yellowstone, ale nocujemy w stolicy - dziwnym, wymarlym miescie (malo sympatyczne o dosc fabrycznym, industrialnym wygladzie; nie wzbudzajace zaufania, pomimo kosciolow na kazdym niemalze rogu). kolacje zjadlysmy w chinolu (wszystko inne albo zamkniete albo zajete z powodu swieta narodowego) i wlasnie cierpie pokolacyjne, zoladkowe katusze.
montana tak czy siak obledna!!! jesli ktos nie widzial 'rzeki zycia', polecam. nie dosc, ze cudny film, to jeszcze widoki takie, jakie dzisiaj mialam przed oczami przez caly dzien. lasy, gory, rezerwaty indian, pagorki, jeziora, rwace rzeki, strumyczki, pasace sie krowy i konie, wijace sie miedzy gorami drogi. olbrzymie przestrzenie, zielona, swieza trawa - PIEKNIE!!! (momentami nieco nawet po polsku).
az dziw, ze tak cudny stan ma tak parszywa stolice... :)
gudnajt

Brak komentarzy: