niedziela, 9 marca 2008

statywem w szkockiego melomana

zgodnie z obietnica ubarwilam poprzednie wpisy paroma fotografiami.
jestesmy juz z powrotem w domu. koncert zespolu 'breabach' cudowny. szkocki folk. po koncercie zakupilam plyte, zdobylam autografy wszystkich czlonkow zespolu, porozmawialam chwileczke.
mowiac szczerze, szkocja jest miejscem idealnym. przemili ludzie, czyste powietrze, przepiekne widoki, dobre jedzenie i co najwazniejsze ogolno pojety spokoj i wolniej plynacy czas.
jutro rano planuje o 6.44 obejrzec wschod slonca nad brzegiem morza - chocby dlatego, ze MarJan nie wierzy w moje wstanie o tej porze. wyzwanie!!! :)
zalaczam zdjecie 'breabah' zrobione na moment przez oslepieniem mnie przez bileterke latarka. jak sie okazalo, nie wolno bylo robic zdjec. zdazylam jednak nie dosc, ze zrobic zdjecie, to jeszcze wbic statyw w ramie siedzadzego przede mna szkota. jak cos robic, to z gracja.


ps. wlasnie przedstawiona zostala mi dzieki internetowi osoba joli rutowicz i gosi andrzejewicz.
powiem tyle - RANY BOSKIE...

Brak komentarzy: