... bede znow w samolocie.
cieszcie sie ci, ktorzy nigdy nie podrozowaliscie z orkiestra samolotami. ilosc czasu potrzebna na odprawe takiej grupy - olaboga.....
wrocilam wlasnie z koncertu (czyt. z pracy). w metrze poznalam jakiegos calkiem pociesznego wokaliste/piosenkarza/gitarzyste - wymienilismy uwagi na temat muzykach i zycia na walizkach (on tez za pare dni wybiera sie w trase) i jestem juz w domu.
zamowilam taksowke na 5.45 rano, zadzwonilam do babci, wyslalam zylion maili do krewnych, znajomych i przyjaciol krolika, zaraz dopakuje walizke, zadzwonie do domu, zmyje naczynia, wypije po raz ostatni angielska herbate z angielskim osadem w wodzie, doladuje baterie w aparacie i do lozka na godzin niecalych 5 (slownie: piec).
moja ulubiona (jesli chodzi o mapy) ksiegarnia podroznicza stanford's na covent garden nie miala mapy west palm beach! wyglada na to, ze jest to albo zapadla dziura albo poprostu anglicy sie tam nie fatyguja. nigdy.
kupilam za to (ale juz nie w ksiegarni, rzecz jasna) bluzke koncertowa, szczoteczke do zebow i zapas POLSKICH cukierkow mietowych 'mieszko'.
dzisiaj dopiero dotarlo do mnie, ze wyjezdzamy w trase na miesiac. MIESIAC.
trzydniowy wyjazd z orkiestra potrafi sie dluzyc, a co dopiero miesiac!
myslalam w trakcie koncertu, ze najchetniej, zamiast leciec do stanow, katapultowalabym sie do opola i wyleczyla z tych wszystkich cholerstw, ktore odczepic sie ode mnie najwyrazniej nie chca - zoladek zbiera sie, ale teraz dosc gwaltownie i szybko pojawia sie przeziebienie. z drugiej jednak strony ciesze sie, ze jade. bede miec niezle okolicznosci przyrody do wdrazania sie w tajniki fotografii. a poza tym - wizyta u Cioci Bo, ladne hotele, new york (NARESZCIE!!!!). na nude narzekac nie bedzie mozna zdecydowanie.
jak to bywa w trasach - raz jest cudnie, a raz meczaco. trzeba miec tylko jakis swoj plan, rzeczy do zrobienia, obejrzenia i od razu wszystko wyglada inaczej.
musze chyba uskutecznic ewakuacje.
jesli uda mi sie jutro namierzyc internet, napisze.
ale tak na wszelki wypadek -
SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!
lub tez
HEPI NIU JER!!!!
do napisania z krainy zielonych bankotow.
gudnajt
ps. polowa mojej walizki to kable, wtyczki rodzaju wszelkiego, ladowarki, zmienniki pradu. paranoja! a druga polowa, to apteczka:)
poniedziałek, 31 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz